Liban - kraj Świętego Charbela. Mozaika kultur.
Muzyka: utwór Lament wyk. Rabih Abou-Khalil (album: Trouble in Jerusalem)
Liban - geografia, gospodarka, historia
„Ktokolwiek leci samolotem z Włoch na Wschód, ktokolwiek z Iranu na Zachód, ten pomiędzy błękitną przestrzenią Morza Śródziemnego, a szarym kolorem pustyni syryjskiej ujrzy oazę zieleni. Jest to Liban wraz z pobrzeżem Palestyny…” – kraina winnic, pomarańczowych sadów, zielonych łąk i piniowych lasów pokrywających górskie doliny. Kraj, gdzie spotyka się kultura arabska ze śródziemnomorską, pełen antycznych zabytków, cudownych krajobrazów, wspaniałej kuchni i bardzo gościnnych ludzi. Kraj kojarzący się wielu ludziom w Europie jedynie z wojną, jest tak naprawdę zupełnie inny niż ten znany z mediów. Liban leży na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Nazwa kraju pochodzi od starego wyrazu semickiego „Lubnan” – znaczy „biały jak mleko” i odnosi się do szczytów górskich Libanu, które prawie przez cały rok są pokryte śniegiem. Historycznie i geograficznie nazwy Liban używano na oznaczenie łańcucha górskiego pomiędzy Tripoli a Tyrem, ciągnącego się wzdłuż wybrzeża morskiego.
Podstawowe informacje geograficzne
Liban (Al-Dżumhurija al-Lubnanija – Republika Libańska) obejmuje obszar 10 452 km2, blisko 4 mln ludności, w tym około 400 tys. uchodźców palestyńskich. Szacuje się, że poza Libanem, na emigracji żyje ponad 10 mln. Libańczyków. Stolicą kraju jest Bejrut. żyje w nim około 1,5 mln mieszkańców. Większe miasta to Tripoli, Jounieh, Saida, Tyr i Zahle. Liban graniczy z Syrią i Izraelem, a od zachodu naturalną granicę stanowi Morze Śródziemne. Liban jest najzasobniejszym w wodę spośród krajów tego regionu (płynie tu 15 rzek), a także jedynym krajem arabskim nie posiadającym pustyni. Najdłuższe rzeki to: Litam (starożytna Leontes) oraz Orontes (arab. Nahr al- Assi).
Śródziemnomorski klimat Libanu stwarza dogodne warunki do uprawy drzew cytrusowych i figowych, drzew owocowych, winnej latorośli, a także oliwek, orzechów włoskich, bananów, palm daktylowych i innych. Rosną tu również akacje, sykomory, wierzby, topole. Wysoko w górach zachowały się nieliczne już cedry. To dostojne, piękne drzewo znajduje się na biało-czerwonej fladze narodowej i jest godłem Libanu.
Ludność Libanu składa się z 18 odrębnych mniejszości religijnych. Część wyznaje islam, dzieląc się na sunnitów, szyitów i druzów. Inni należą do kościołów chrześcijańskich obrządku katolickiego: maronickiego, unickiego i ormiańskokatolickiego oraz obrządku prawosławnego: greckiego i ormiańskiego. W świecie arabskim najwięcej chrześcijan żyje w Libanie i stanowią oni około 40% ludności.
Ustrój polityczny
Z uwagi na wielowyznaniowe społeczeństwo centralną rolę w życiu politycznym Libanu odgrywa konfesjonalizm. Od czasu Paktu Narodowego z 1943r. (umowa między chrześcijanami a muzułmanami pod patronatem Francji, która stała się podstawą systemu politycznego Libanu) kryterium branym pod uwagę przy podziale mandatów i stanowisk jest przynależność religijna. Prezydentem jest chrześcijanin maronita, premierem muzułmanin sunnita, przewodniczącym parlamentu muzułmanin szyita, a wiceprzewodniczącym parlamentu jest chrześcijanin prawosławny.
Władza ustawodawcza należy do kompetencji jednoizbowego Zgromadzenia Narodowego, liczącego 128 deputowanych, gdzie chrześcijanie i muzułmanie są reprezentowani równo, podobnie jak w Radzie Ministrów oraz na wysokich stanowiskach cywilnych i wojskowych. Prawo libańskie jest mieszanką prawa ottomańskiego kanonicznego oraz francuskiego systemu prawnego.
Gospodarka
Głównymi kierunkami rozwoju gospodarczego są handel, usługi, turystyka oraz sektor finansowo-bankowy. Należą one do priorytetów tego kraju. Bejrut jest jednym z najważniejszych w krajach arabskich centrów komercyjnych. Znajduje się tu ogromna ilość sklepów, luksusowych butików, supermarketów i sieci domów handlowych. Handel jest drugą naturą jego mieszkańców. Największe światowe potęgi przemysłu motoryzacyjnego, elektronicznego, komputerowego, meblowego, odzieżowego i spożywczego posiadają tu swoich przedstawicieli i pośredników handlowych.
Miasta Libanu
Bejrut – stolica Libanu, nazywana kiedyś „Paryżem Bliskiego Wschodu”, to unikalna mieszanka paryskiej elegancji i starej arabskiej architektury. Jest położony na górzystym przylądku, między dwiema zatokami, a sama nazwa pochodzi prawdopodobnie od zapomnianego przedfenickiego języka. Jako mała osada, zwana Berytus w czasach imperium rzymskiego, zasłynął pierwszą szkołą prawniczą i stał się jednym z najprężniejszych ośrodków kulturalnych w rejonie śródziemnomorskim, pozostając nim aż do połowy VI wieku. W 551 miasto zostało kompletnie zniszczone na skutek trzęsienia ziemi. Po rozpadzie Cesarstwa Rzymskiego Bejrut podupadł. Dopiero w XIII wieku arabscy władcy przywrócili mu utraconą pozycję budując szkoły, biblioteki, bazary i meczety.
Na uliczkach Bejrutu obok wyrastających wieżowców zachowały się resztki rzymskich kolumn i kilkusetletnich arabskich łaźni, a także średniowieczne kościoły i meczety. Skwery i place łączą wąskie, kręte uliczki jak w Damaszku czy w Palermo. Stare domy, orientalne sklepiki, kramy uliczne, sprzedawcy kebabów i świeżych soków sąsiadują z wyrafinowanymi restauracjami i eleganckimi wieżowcami.
Bejrut jest sercem przemysłu wydawniczego, prasy i mediów. Wydaje się tu wiele publikacji prasowych w czterech językach: arabskim, francuskim, angielskim i ormiańskim. Faktem historycznym jest to, że w fenickim mieście Byblos powstał pierwszy na świecie alfabet. Bejrut to także centrum kulturalno-oświatowe dla całego Bliskiego Wschodu. Tutaj odbywają się imprezy artystyczne, konferencje, targi handlowe, wystawy i koncerty.
W innych miastach, takich jak, Baalbeck (Heliopolis – Miasto Słońca), Byblos (najstarsze miasto na świecie – VII tysiąclecie p.n.e.), Tyr (miasto fenickie z III wieku p.n.e.), Beiteddine oraz Beit Mery organizuje się, corocznie, festiwale muzyczne z udziałem artystów z całego świata.
Oświata
Poziom oświaty w Libanie jest bardzo zróżnicowany. Od 1960 roku istnieją bezpłatne państwowe szkoły podstawowe i średnie, a także państwowy Uniwersytet Libański, jednak większość renomowanych szkół to szkoły i uczelnie prywatne. Najważniejsze z spośród 42 uczelni to AUB Uniwersytet Amerykański, LAU – Uniwersytet Libańsko – Amerykański, Uniwersytet Św. Józefa (francuski), Uniwersytet Arabski i inne.
Mimo poważnych różnic w dochodach finansowych społeczeństwa, szczególnie po długoletniej wojnie cywilnej, Libańczycy w większości dbają o edukację dzieci i młodzieży (70% uczniów uczęszcza do szkół prywatnych). Kraj ten posiada bardzo duży procent ludzi z wyższym wykształceniem, dlatego też dostarcza uczonych, publicystów oraz różnego rodzaju specjalistów innym krajom arabskim i europejskim.
Turystyka
Tysiącletnie zabytki i odkrycia archeologiczne, piękny krajobraz, korzystny klimat, a także libańska gościnność od dawna przyciągały do tego kraju turystów. Liban nazywany był często „Szwajcarią Bliskiego Wschodu” i teraz odzyskuje to miano, a odbudowane centrum Bejrutu nazywa się stolicą XXI wieku.
Historia. Starożytność
Liban ma szczególne położenie geograficzne. Stanowi bramę z Europy do Azji i z Azji do Europy. Już w starożytności umożliwiło to powstanie i rozwój ważnych portów morskich, takich jak: fenickiego Byblosu, później Aradusu. Sydonu i Tyru, a w 1934 roku Bejrutu.
Właśnie to żeglarze feniccy byli konstruktorami pierwszej na świecie łodzi. Docierali oni nie tylko do wszystkich zakątków Morza Śródziemnego, zakładając na wybrzeżach liczne osady, ale również do Afryki Zachodniej i Wysp Kanaryjskich. Prawdopodobnie dopłynęli też do Wysp Brytyjskich i nie można wykluczyć, że dotarli do zachodnich wybrzeży Ameryki Północnej.
Już od zarania dziejów tereny dzisiejszego Libanu stanowiły arenę nieustannych walk i konfliktów. Przez wieki osiedlały się tu liczne narody: Fenicjanie, Egipcjanie, Hetyci, Assyryjczycy, Syryjczycy, Babilończycy, Persowie, Rzymianie, Arabowie, Turcy, Anglicy i Francuzi.
W starożytności były to tereny należące do Fenicjan. Od 64 roku p.n.e. były to tereny rzymskie, po czym w 635 roku podbili je Arabowie. Część ludności przyjęła islam i używała języka arabskiego, a część pozostała chrześcijanami. W XI wieku osiedlili się w Libanie druzowie, których emirowie (książęta rodów) odgrywali poważną rolę polityczną jako władcy Libanu.
Historia. Okres od 1250 do końca XIX wieku
Lata 1250-1517 to okres panowania Mameluków. Podczas gdy państwo Mameluków chyliło się ku upadkowi, w Anatolii rosła potęga Turków osmańskich. W 1516 roku Turcy zajęli Damaszek, stając się odtąd panami Syrii do końca I wojny światowej. Lata 1616–1633 to okres panowania najznakomitszego z emirów Fahr ad-Dina Il, początek nowych dziejów Libanu, okres dążenia do uwolnienia się spod wpływów tureckich.
Lata 1788–1840 z kolei to okres panowania emira Bachira II, który tak jak poprzednik dążył do uniezależnienia się od Turcji. W 1861 roku (po okresie krwawych wojen między maronitami i druzami podsycanymi przez Anglię i Turcję) w Stambule został podpisany statut organiczny ustanawiający autonomię Libanu. Stan ten trwał do wybuchu I wojny światowej, do której przystąpiła Turcja, po czym w Libanie rozpoczął się okres najcięższych prześladowań, głodu i nędzy.
Historia. XX wiek
W 1920 roku na konferencji w San Remo mandat nad Libanem i Syrią przyznano Francji, po czym potwierdziła to Liga Narodów, a Bejrut został stolicą Wielkiego Libanu. Francja przyznała Libanowi Radę Reprezentacyjną, a następnie konstytucję, jednakże kontynuacja protektoratu francuskiego nadal była faktem. W sześć lat później została proklamowana Republika Libanu, ale o ograniczonej suwerenności. W 1941 roku władze francuskie uznały formalnie niepodległość Syrii i Libanu. Wybory do parlamentu, które odbyły się we wrześniu 1943 roku przyniosły zwycięstwo zwolennikom odrębności Libanu. Chrześcijanie i muzułmanie zawarli umowę, znaną pod nazwą „paktu narodowego”. Prezydentem został Bechara EI-Khoury, premierem Riad El-Solh. W kilka miesięcy później proklamowana została niepodległa Republika Libańska, a Polska była jednym z pierwszych krajów, które ją uznały.
Od 1945 roku Liban jest członkiem ONZ, jak również współzałożycielem Ligi Państw Arabskich. W 1948 roku powstało państwo Izrael, po czym do Libanu napłynęło 100 tys. uchodźców palestyńskich. Uchodźcy ci, pomimo upływu kilkudziesięciu lat, nadal przebywają w Libanie.
Od 1967 roku Izrael dokonał wielu agresji na terytorium Libanu. Najpoważniejszą była inwazja w 1982 roku, podczas której zginęły tysiące ludzi, a południowa część Libanu pozostała pod okupacją do roku 2000. Działania militarne i okupacja południowego Libanu przez Izrael wywołały wzrost nacjonalizmu arabskiego, a także powstanie zorganizowanego ruchu oporu (między innymi – Hezbollah, którego partia jest reprezentowana w obecnym parlamencie i rządzie).
Lata 1975-1990 to okres wojny domowej w Libanie, wojny okrutnej i bezsensownej, która pozostawiła dziesiątki tysięcy zabitych, rannych i zaginionych. Wojna, która spowodowała nie tylko kolosalne zniszczenia ale również sparaliżowała działalność wszelkich instytucji państwowych i społecznych. Wojna ta zmieniła również, na długie lata, wizerunek Libanu na świecie. Rok 1989 był jej, wydawałoby się, finałem. Libańczycy zawarli porozumienie zwane układem „Taef’, regulujące stosunki pomiędzy mniejszościami narodowymi i gwarantujące przyszłościowe podstawy odbudowy państwa. Jednak pierwszy prezydent w powojennym Libanie, Rene Muawad, został zamordowany w wyniku wybuchu samochodu-pułapki, co było wyraźnym i ponownym ostrzeżeniem dla zwolenników suwerenności kraju.
Historia współczesna
Lata 1990-2005 to okres dominacji Syrii w Libanie, która miała formalnie wspierać realizację porozumienia „Taef’, a następnie wycofać się. Jest to również okres intensywnej odbudowy, dzięki działaniom premiera Rafika Hariri. Kraj dąży do odzyskania utraconej pozycji ośrodka kulturalnego, edukacyjnego i finansowego dla całego Bliskiego Wschodu. Powstaje nowa sieć dróg, autostrad i mostów, a także nowoczesne lotnisko międzynarodowe. Odbudowane są instalacje wodociągowe i telekomunikacyjne w większej części kraju. Odrestaurowano instytucje publiczne, kościoły i meczety, Muzeum Narodowe i Stare Miasto w Bejrucie, które przywróciło dumę i piękno stolicy. Wielkim przedsięwzięciem była budowa nowoczesnego portu lotniczego, a także zniszczonego przez samoloty izraelskie, głównego stadionu sportowego. Powstały nowe szpitale, szkoły, uniwersytety, hotele, restauracje i inne ośrodki kultury, oświaty i biznesu.
Pomimo wszelkich restrykcji nie zaprzestano walki o prawa obywatelskie i wolność słowa, za co zapłaciło więzieniem wielu Libańczyków. Nie zaprzestano również walki z okupantem izraelskim zakończonej wycofaniem się wojsk izraelskich z południowego Libanu w 2000 roku.
14 lutego 2005 roku w wyniku terrorystycznego zamachu ginie były premier Rafik Hariri. 14 marca, na Placu Męczenników w Bejrucie odbyła się ponad milionowa manifestacja Libańczyków, domagających się wykrycia morderców i ich osądzenia, a także końca syryjskiej dominacji w Libanie. Pod koniec kwietnia Syria wycofuje swoje wojska z Libanu. Rozpoczyna się nowa era w historii tego maleńkiego, śródziemnomorskiego kraju.
Czy będzie to era suwerennego i demokratycznego Libanu? Nadzieję można pokładać w niezwykłej wprost witalności mieszkańców Libanu, entuzjastycznie odbudowujących swój kraj z ruin, a także w odradzającej się, po 14 lutym, jedności narodowej.
Wielka Karta Kościoła Libańskiego
Papież Jan Paweł II, w czasie pobytu w tym kraju w 1997roku, przekazał jego mieszkańcom, a szczególnie młodzieży, orędzie nadziei, które nazwał Wielką Kartą Kościoła Libańskiego: „Chrystus ufa, że będziecie odpowiedzialni za życie własne i waszych sióstr i braci, za przyszłość Kościoła w Libanie i całego kraju. Waszym zadaniem jest obalenie murów, które zostały wzniesione w mrocznych okresach dziejów narodu; nie wznoście nowych murów w kraju. Przeciwnie, powinniście budować mosty między ludźmi, rodzinami i różnymi wspólnotami. W życiu codziennym uczcie się wyciągać rękę do pojednania, aby nieufność ustąpiła wzajemnemu zaufaniu”. Mocnych słów Papieża mówiącego także o konieczności przywrócenia libańskiej suwerenności słuchali wszyscy – chrześcijanie i muzułmanie.
Choć wewnątrz, jak i poza granicami dzieje się wiele niepokojących wydarzeń, Liban patrzy z nadzieją w przyszłość. Wierzymy, że będzie przykładem wolności i demokracji oraz gwarancją pokoju na Bliskim Wschodzie.
Tekst: Alicja Kemle
artykuł ze strony: www.polskiecedry.com
Polacy w Libanie przed I wojną światową
Pierwsze wzmianki o pobycie Polaków na Bliskim Wschodzie, a w szczególności w Górach Libanu pochodzą z czasów średniowiecza tj. z XIII i XIV wieku, okresu wypraw krzyżowych, w których uczestniczyli polscy książęta, jak również licznych pielgrzymek do Ziemi Świętej. Z tego okresu pochodzi pierwszy zapis pielgrzyma Bernardynów – brata Anzelma, który zawiera wzmiankę o przejściu przez Liban. Jako pierwszy opisał tradycyjną libańską gościnność książę Mikołaj Krzysztof Radziwiłł w swym dzienniku z podróży do Jerozolimy, którą odbył w latach 1582-1584.
Po trzecim rozbiorze Polski, tj. po 1795 roku, wielu Polaków było zmuszonych do emigracji. Niektórzy z nich, przy okazji pielgrzymek, trafiali do Libanu, tak jak Juliusz Słowacki, nasz wieszcz narodowy i jezuicki misjonarz ojciec Maksymilian Ryłło, przedstawiciele polskiego romantyzmu.
Juliusz Słowacki
Pobyt 27-letniego Juliusza Słowackiego w Libanie rozpoczął się 22 lutego 1837 roku. Trwał on niespełna trzy miesiące, lecz musiał być dla duszy poety niezapomnianym przeżyciem, jako że zaowocował przygotowaniem poematu „Anhelli”. Utwór ten, który sam artysta stawiał na czele swych dzieł, cieszył się także ogromnym uznaniem wśród współczesnych. Ignacy Krasicki na przykład mawiał, że na grobie Słowackiego należałoby tylko napisać „Autor Anhellego”.
Słowacki pracował nad „Anhellim” w Ghazirze, gdzie zatrzymał się w klasztorze Św. Antoniego na 45 dni. Tak opisywał to miejsce w liście do matki „(…) miejsce prawdziwie bezludne, klasztor zbudowany na skale, dobrzy księża ormiańscy, piękne kwiaty rozwijające się wiosną w górach, rozległy widok na morze z mojej celi, wszystko to miłe mi zostawiło wrażenie.” Zważywszy na porę roku, koniec zimy i początek libańskiej wiosny oraz niezwykle malownicze położenie klasztoru, można mniemać, że poeta był pod silnym wrażeniem orientalnej przyrody, która, nie spalona jeszcze letnim słońcem, urzekała urokiem i bujnością.
Z klasztoru „zawieszonego pod chmurami”, jak go nazwał w liście do matki, przeniósł się Słowacki na następne 40 dni do Bejrutu, gdzie najprawdopodobniej zatrzymał się w osmańskim karawanseraju Khan Antouna Beya i wiódł bardziej „światowy” tryb życia, jako gość sfer towarzyskich. Europejczycy, mieszkający w Bejrucie, przyjmowali go chętnie i z życzliwością, dumni, że odwiedził ich drugi po Lamartinie wielki poeta.
Szczególnie bliskie stosunki nawiązał Słowacki z konsulem Francji, który chętnie gościł go w domu i dostarczał lektury. Poeta traktował go jak „swego konsula”, był wszelako obywatelem Francji, Polska już nie istniała; nosił ją tylko w sercu, jak wszyscy emigranci i patrioci.
Sto lat później polska prasa na uchodźstwie nie omieszkała przypomnieć o pobycie Słowackiego w Libanie, umieszczając dnia 28 kwietnia 1946roku na ścianie klasztoru Św. Antoniego tablicę pamiątkową w językach polskim, francuskim i arabskim. Trzy lata później, w 1949 roku w setną rocznicę śmierci poety ukazało się drukiem tłumaczenie arabskie „Anhellego”.
Słowacki spotkał w Libanie innego Polaka o równie charyzmatycznej i bujnej osobowości, ojca Maksymiliana Ryłło, jezuickiego misjonarza. Spotkanie to niewątpliwie wywarło na poecie wielkie wrażenie, do tego stopnia, że spędził z zakonnikiem całą noc poprzedzającą Święto Zmartwychwstania Pańskiego, spowiadając się z całego życia.
O. Maksymilian Ryłło SJ
Postać ojca Ryłło zasługuje na uwiecznienie w literaturze lub w filmie, nie tylko dla niepowtarzalnych walorów jego osobowości ludzkiej i kapłańskiej, ale i dla wiekopomnego dzieła, które pozostawił Libanowi po sobie. Dziełem tym była pierwsza na Bliskim Wschodzie uczelnia wyższa – Kolegium Azjatyckie, późniejszy Uniwersytet Katolicki im. Św. Józefa.
O sile osobowości Maksymiliana Ryłły świadczy fakt, że po odbyciu studiów lekarskich na Uniwersytecie Wileńskim (współcześnie z Adamem Mickiewiczem) zdecydował się wstąpić do zakonu jezuitów. Nielegalnie przekroczywszy granicę rosyjską udał się na studia teologiczne do Rzymu. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1833 roku i już na początku swych działań dał się poznać jako duchowny o niespotykanym darze kaznodziejskim i wielkiej pracowitości. Dzięki temu już wkrótce wysłano go na Wschód z pierwszą misją tzw. syryjsko-babilońską (kiedy to nastąpiło spotkanie ze Słowackim w Ghazirze). Misja ta, trwająca od 1836 do 1837 roku, oprócz swego właściwego celu, jakim była poprawa stosunków kościelnych na wyznaczonym obszarze, wzbogacona została także poszukiwaniami archeologicznymi. Stał się więc ojciec Ryłło jednym z pionierów archeologii orientalnej. Lecz najistotniejszym owocem tej wyprawy było przygotowanie przez o. Ryłło projektu Kolegium Azjatyckiego w Bejrucie, który w 1838 roku złożył do Kongregacji Propagandy w Watykanie. Uczelnia miała nie tylko kształcić przyszłych misjonarzy, lecz również osoby świeckie w przedmiotach ogólnokształcących, w różnorodnych językach regionu. Nasz ambitny jezuita widział tę nowoczesną wszechnicę wiedzy, wyposażoną we wszelkie zakłady pomocnicze i laboratoria dla zajęć praktycznych i fakultatywnych z obserwatorium astronomicznym włącznie. Dosłownie nic nie sprzyjało realizacji tego nadzwyczaj śmiałego i nowatorskiego dzieła. Trudno było o. Ryłło przekonać ówczesnego papieża Grzegorza XVI (nie wspominając o nieprzychylności Kongregacji Propagandy) do wsparcia projektu, w którym Ojciec Święty dopatrywał się konkurencji dla istniejącego w Rzymie Collegium Urbanum i obawiał się postawienia „ołtarza przeciwko ołtarzowi”. Po ostatecznej akceptacji ze strony Watykanu w 1839 roku o.Ryłło z zapałem graniczącym z pasją rozpoczął swą osobistą krucjatę, której owocem było uruchomienie w listopadzie 1841 roku „Collegio Asiatico di Beirut”.
Działał w niezwykle trudnych i zawiłych warunkach politycznych, okupacji egipskiej, wojny domowej, głodu, zagrożenia dla Kościoła w tym regionie. Mając na względzie ocalenie umęczonej ludności przed zagładą nasz bezkompromisowy jezuita narażał się nie tylko władzom egipskim, ale i konsulowi francuskiemu, zabiegając o interwencję Francji. Miał również przeciwko sobie ortodoksów bejruckich oraz niektórych muzułmanów.
Wdzięczny lud libański nadał mu przydomek „Ojca Zwycięzcy” (Abuna Mansour). Dla Francuzów ten „L’homme incroyable” (niesamowity człowiek) był nieobliczalnym zagrożeniem dla ich wpływów w Libanie. Tak jawna niechęć spowodowała, że wkrótce tj. w 1842 roku został odwołany na Maltę dla tzw. „dobra misji”. Opuścił swoje ukochane dziecko – „Collegio…” i po niezwykle aktywnym życiu, wypełnionym wyczerpującą pracą zmarł w wieku 46 lat, nigdy już nie ujrzawszy swej ojczyzny.
W setną rocznicę śmierci o. Maksymiliana Ryłło – 11 grudnia 1948 roku – staraniem Poselstwa RP w przedsionku kościoła jezuickiego Św. Józefa w Bejrucie umieszczona została tablica w języku łacińskim upamiętniająca osobę polskiego misjonarza.
Oprócz uczelni, która działa do dziś pod nazwą Uniwersytetu Św. Józefa (USJ), o. Ryłło pozostawił Libanowi jeszcze jedną pamiątkę w postaci obrazu Matki Boskiej Wyzwolicielki (Notre Dame de la Delivrance), znajdującego się w kościele o.o. Jezuitów w Bikfaya koło Bejrutu.
Polacy żołnierze w Libanie
Wielu polskich księży jezuitów, orientalistów i ludzi świeckich przebywało w Libanie w XIX wieku, podobnie jak zastępy polskich żołnierzy i oficerów, którzy ochotniczo wstępowali do armii tureckiej. Począwszy od 1865 roku żołnierze polscy, choć w obcych mundurach, zaczęli odgrywać ważną rolę w Libanie.
Warto wspomnieć, że w XIX wieku w Libanie stacjonował autentyczny „polski” pułk dragonów osmańskich, ze sztandarem w biało-czerwonych barwach i krzyżem, umundurowanych podobnie jak ułani 1831 roku. Była to ostatnia polska formacja militarna aż do czasów Legionów Piłsudskiego. Trudno przecenić moralne znaczenie tego faktu w czasach, gdy Polski nie było na mapach.
W XIX wieku zastępy polskich żołnierzy i oficerów chętnie wstępowały do tureckiej armii, aby walczyć ze wspólnym wrogiem – Moskalami. Turcja zaś, w następstwie tragicznych walk pomiędzy druzami a chrześcijanami w Górach Libanu w latach 1860-1861 i po interwencji europejskiej, została zobowiązana powoływać na stanowisko gubernatorów Libanu wyłącznie chrześcijan, jak również utrzymywać w kraju garnizony chrześcijańskie pod dowództwem chrześcijan. Jednym z gubernatorów, mianowanym na to stanowisko w 1902 roku, był Polak – Władysław Aleksander Stanisław Czaykowski (Muzaffar Pasza).
W tym czasie w Turcji, Macedonii i na Bałkanach odbywał służbę pułk dragonów osmańskich sformowany z inicjatywy Sadyka Paszy Czaykowskiego wyłącznie z Polaków. W uznaniu zasług pułk ten został wcielony do gwardii cesarskiej i oddelegowany do Libanu w 1865 roku. Pierwszym dowódcą „pułku polskiego” w liczbie około 3000 był Stefan Gościmiński (Toufan Bey); jego następcą zaś Ludwik Sas Monasterski (Lufti Bey).
Polscy dragoni wzorowo pełniąc służbę zdobyli sobie zaufanie i szacunek ludności libańskiej, jednak byli rozczarowani faktem, że Turcja nie umożliwiła im walki z Moskwą, zwłaszcza w wojnie rosyjsko-tureckiej. To rozczarowanie spowodowało, że po 24 latach istnienia pułk polski w Libanie przestał istnieć. Była to wszelako malownicza karta w dziejach polskiego oręża.
W archiwach kościelnych Bejrutu odnaleźć można wiele polsko brzmiących nazwisk ze starej emigracji jak: Ratyński, Zabłocki, Konicki, Górkiewicz itd. Jednak związki z polską tradycją narodową i językiem zostały dla tych rodzin bezpowrotnie utracone. Wyjątek stanowili P.P. Miklasiewiczowie i Monasterscy, którzy najbardziej poczuwali się do polskości i po 1919 roku niektórzy z nich przyjęli polskie obywatelstwo
Następna fala polskiej emigracji napłynęła do Libanu w latach II wojny światowej, ale to już całkiem inna historia.
Tekst: Hanna Abi-Akar
artykuł ze strony: www.polskiecedry.com